Look of the day z wymarzoną żółtą sukienką IsaRouse. Polecam polskie marki modowe.
Post z cyklu #polecampolskiemarkimodowe
______________________________
Pamiętam jak zobaczyłam zdjęcie na Instagramie cudnej Joanny @freakery w uroczej sukience z ogromnym dekoltem i z printem truskawek. Zakochałam się z klimacie tej fotografii a sama sukienka "siedziała" mi w myślach przez rok. Jak się okazało marka IsaRouse wypuściła w tym roku kilka innych przepięknych modeli i po dłuższym namyśle stwierdziłam, że muszę mieć jeden egzemplarz w swojej szafie (choć nie ukrywam, że ten model mogłabym mieć w każdym kolorze!).
Sukienka LISETTE wykonana została z bawełny, a dokładniej z haftowanej tkaniny w przepięknym odcieniu zgaszonej żółci. Głęboki dekolt możemy sobie dodatkowo związać sznureczkami (swoją drogą planuję osobny post na blogu o "troczkowym" trendzie), podobnie jak talię. Przy moich 168 centymetrach wzrostu mogę śmiało stwierdzić, że ma długość maxi:) Tkanina jest na tyle gruba, że nic nie prześwituje.
Jeśli chodzi o rozmiar dość długo się wahałam między S a M ale finalnie kupiłam właśnie M-kę. Mam jeszcze trochę luzu w talii, ale mogę to wyregulować sznureczkami, natomiast myślę, że S-ka byłaby zbyt ciasna w okolicach pod biustem. Zatem sugeruję trzymać się swojego rozmiaru:)
Zwróćcie też uwagę, czy aby sukienka, która wpadła Wam oko nie jest przypadkiem w pre-orderze - wówczas będziecie musiały na nią trochę poczekać.
Ten model występuje także w wersji bez haftu i wówczas znajdziecie go na stronie marki pod nazwą CHERRI.
Stylizacja dnia
Opaska Bozka Handmade | Kolczyki Glare | Okulary RayBan z salonu AurumOptics | Sukienka LISETTE IsaRouse | Plecak Koń Bajkowy | Sandały Saway
Korzystjąc z pieknego, sobotniego poranka, postanowiliśmy wybrać się na śniadanie na mieście. Przyznam, że robimy to stosunkowo rzadko (raz na rok?:P) ale jak powiadają: "raz nie zawsze". Tym razem wybraliśmy się do wege knajpeczki Nadzieja zlokalizowanej w Concordia Design. Ja skusiłam się na szakszukę z pieczonych pomidorów w towarzystwie domowego hummusu i pity a mój mąż wybrał dla siebie pajdę pysznego podsmażanego na maśle chleba z jajecznicą, bobem i kurami.
Korzystając z okazji, iż byliśmy w centrum, odwiedziliśmy także salon Moddscent Bar, który oferuje niszowe perfumy. Jako że obecnie poszukuję letniego zapachu dla siebie, to mogłam przetestować jakie nuty zapachowe najbardziej mi odpowiadają. Po namyśle doszłam do wniosku, że najbardziej ciągnie mnie do cytrusów: bergamotki, pomarańczy z miksem ziół, czyli wszystko co naturane :)