"Low buy challenge", czyli czy uda mi się nie kupować nowych rzeczy w 2020 roku?
Co prawda do końca roku pozostało jeszcze trochę czasu ale już powoli tworzę listę noworocznych postanowień (które tym razem mam zamiar spełnić w 100% - cha! i wcale nie dzwoni mi w głosie powiedzenie "pożyjemy, zobaczymy!").
Coraz częściej zdaję sobie bowiem sprawę, że moje konsumenckie wybory mają coraz większy wpływ na środowisko. Wydajemy pieniądze na rzeczy materialne, które po czasie wcale nie przynoszą nam satysfakcji. W ostatnim roku i tak dość znacznie ograniczyłam kupowanie ale wciąż zdaję sobie sprawę, że jeszcze dużo pracy przede mną. I to nie tylko w dziedzinie mody. W dzisiejszym wpisie (a ostrzegam, że będzie długi) chciałabym poruszyć temat "odpowiedzialnej mody". Będzie to zatem swego rodzaju spowiedź oraz mój wirtualny planer na 2020 rok.
Ostatnio bowiem dowiedziałam się, że przemysł tekstylny jest w ogromnej mierze odpowiedzialny za degradację naszego środowiska naturalnego. I możecie pewnie machnąć na to ręką ale mnie akurat dość mocno to przeraża. Poza tym nic tak mnie nie irytuje jak "słabość" przedmiotów. Gdy kupuję jakiś element, czy to gardorby, czy też wystroju wnętrz, to oczekuję pewnej jakości i trwałości. Nie znoszę "jednorazowości". I mam zamiar w Nowym Roku podjąć z nią walkę. A już kilka lat temu przekonałam się, że w dziedzinie mody pojęcie "trwałości" to dość skomplikowana sprawa. Zauważyłam np. że koszule, które kupiłam w second handzie noszę do dziś. Tak samo jak czarne rurki, które są wciąż super czarne mimo wielokrotnego prania. I nie tylko w tym upatruję przewagi rzeczy z drugiej ręki nad tymi kupionymi w normalnych sklepach. Nie jest bowiem tajemnicą, że jeśli nabywamy przedmioty używane, to nie napędzamy spirali wiecznej konsumpcji. I tutaj mała gwiazdka. To nie jest tak, że totalnie demonizuję kupowanie nowych rzeczy. Jeśli ktoś ma kasę i duuużo miejsca w szafie, to proszę bardzo:) Jestem także na tak jeśli chodzi o wspieranie małych rodzimych firm, które produkują ubrania świetnej jakości. Poniższe wynurzenia dotyczą przede wszystkim mojej osoby. To JA źle się czułam, gdy kupowałam ciągle nowe ubrania. I to MNIE sprawia radość nabywanie "perełek" w lumpekasach. Nie każdy się w tym odnajdzie, nie każdy pewnie ma na to czas i tyle cierpliwości. Każdy z nas jest inny i każdy ma prawo żyć według swoich własnych zasad. Jeśli jednak, tak jak ja, uwielbiasz modę, to mam nadzieję, że zainspirują Cię moje dalsze przemyślenia:)
Buy less, czyli rok bez kupowania nowych rzeczy?
Jaki czas temu na kanale jednej z moich ulubionych blogerek pojawił się film z bardzo ciekawym wyzwaniem. Czy przez rok można nie kupować nowych rzeczy ? Czy w dobie coraz większej popularności second handów można ograniczyć konsumpcję tylko do nabywania przedmiotów z drugiej ręki? Nie wiem ale w tym następnym roku mam zamiar się przekonać. Podobnie jak Signe, uwielbiam lumpeksy i uważam, że to jeden z najlepszych sposobów, by móc cieszyć się modą w zrównoważony sposób. Nie będę ściemniać, lubię się fajnie ubrać, zwłaszcza w ubrania świetnej jakości. Chwilowo jednak nie stać mnie na kupowanie nowych rzeczy za miliony monet (po remoncie kuchni bez kredytu muszę odbudować moją poduszkę finansową), a nie mam zamiaru kupować rzeczy jednorazowego użytku, które można dostać za "psie pieniądze" w sieciówkach. W 2019 roku skupiłam się na budowaniu dobrze skrojonej szafy kapsułowej i mam poczucie, że na ten moment niczego w mojej garderobie nie brakuje. Prawda jest taka, że i tak chodzimy tylko w ubraniach, które lubimy i w których czujemy się świetnie. Moja szafa składa się tylko z takich "wybrańców". Cieszy mnie też fakt, że prawie 40% kupionych przeze mnie rzeczy pochodzi z drugiej ręki.
W związku z tym w 2020 roku mam zamiar do minimum ograniczyć zakupy ubraniowe. A jeśli już poczuję potrzebę zakupu jakiejś konkretnej rzeczy, to będzie to ciuch z lumpeksu lub odkupiony od innej osoby. Mam nadzieję, że uda mi się w 99% wykonać ten plan. Wyjątkiem jest oczywiscie bielizna ale to wiadomo:) Pamiętam, że już kiedyś podejmowałam próbę podobnego eksperymentu ale w nadchodzącym roku mam zamiar szytwno trzymać się mojego planu i nie ulegać pokusom. Inspiracją czy też motywem, który ma mnie utrzymać w tym postanowieniu jest fakt, że w ostatnich miesiacach udało się mi kupić w sh prawdziwe perełki.
"Perełki" z second handu oraz lista lumpeków, które polecam
Na moim Instaramie (@parafrazy) pokazywałam Wam ostatnio najnowsze łupy z wirtualnych lumpeksów i otrzymałam kilka zapytań odnośnie tego, gdzie tak właściwie kupuję te rzeczy i jak je wyszukuję.
Pochwalę się zatem czterema łupami, które wprowadziły do mojej garderoby nieco świeżości.
Marynarki. Posiadam ich dokładnie 5 z czego 3 pochodzą z drugiej ręki. Granatowa z guzikami, szara z Massimo Dutti oraz jasnobrązowa w modnym teraz odcieniu karmelu. Wszystkie pochodzą z Vinted i odkupiłam je od innych dziewczyn.
Szare wełniane spodnie, które kusiły mnie już od dawna, pochodzą z kolei z internetowego lumpkesu Remix. I tak naprawdę to dwa miejsca moich poszukiwań. Czasem zaglądam też na inne portale, gdyż chwilowo nie mam czasu by szperać w stacjonarnych second handach. A tak przedstawia się pełna lista ulubionych lumpeksów oraz małe podpowiedzi, jak z nich korzystać.
- Vinted - zazwyczaj wyszukuję konkretne elementy, np. marynarki. Dość ciężko ustawić filtr, który wyeliminowałby rzeczy o kiepskim składzie, dlatego zawsze najpierw zadajcie pytanie sprzedającemu, jeśli w opisie nie ma informacji, z czego wykonana jest dana rzecz. Czasem warto też wyszukiwać ubrania konkretnych marek, które tworzą z dobrych materiałów. Pamiętajcie, by zapytać też o dokładne wymiary, gdyż nie obowiązuje tutaj prawo zwrotów (no chyba, że natraficie na bardzo fajnego sprzedawcę, który pójdzie Wam na rękę w razie problemu). Ogólnie polecam. Ostrzegam jednak, że czasem można "popłynąć", dlatego zróbcie sobie najpierw listę ubrań, których potrzebujecie;)
- Remix - Bardzo duża baza ubrań z drugiej ręki. Można łatwo wyszukać interesujące ubrania po filtrach. Poza tym w razie nietrafionego zakupu, zawsze można go zwrócić. Sprawdzajcie też dokładnie wymiary z tabel, gdyż jest to lumpek międzynarodowy i czasem rzeczy mogą mieć różne rozmiarówki. Dla przykładu zamówiłam kiedyś kamizelkę marki Espirit w rozmiarze M ale okazało się, że to było chyba jakieś bardzo małe XS.
- Olx - tutaj też polecam szukać po konkretnych frazach, np. "kaszmirowy sweter". Zapewniam Was, że na Olx można znaleźć prawdziwe perełki. Polecam też zajrzeć na ten portal jeśli szukacie nowych skórzanych butów czy też świetnej torebki. Ja właśnie na tej stronie kupiłam swoje górskie buty, za które normalnie musiałabym zapłacić jakieś 300 zł. Kupiłam za 50 zł i do tego z dowozem do domu:)
- Allegro - chyba najlepsze rozwiązanie jeśli chodzi o konkretne filtry, takie jak skład czy fason. Poza tym na Allegro działa wiele wirtualnych lumpeksów, które właśniej na tej platformie sprzedają swoje rzeczy.
- Hopla Store - lumpek dla wymagających:) Ubrania sprzedają się jak świeże bułeczki, dlatego najlepiej sprawdzać nowości tuż po dostawie. W tym sklepie znajdziecie ubrania takich marek jak COS czy &Other Stories.
- Archetype - nie korzystałam jeszcze ale widzę, że i tam czasem pojawiają się ubrania dobrej jakości.
Tak wygląda lista lumeksów, do których najczęściej zaglądam. Zapewniam Was, że frajda z zakupu świetnego ciucha z drugiej ręki jest o wiele większa niż kupienie kolejnej nowej rzeczy w sieciówce. Kupując "z drugiej ręki" trzeba jednak wyrobić sobie kilka "zdrowych" nawyków, takich jak:
a) kupowanie tylko tego, co w danej chwili jest nam potrzebne
b) dokładne sprawdzanie wymiarów i składów
c) skuteczne wyszukiwanie i odrobina zaufania dla Sprzedajacych:)
Bowiem także i w tego typu sklepach znajdziecie mnóstwo ubrań kiepskiej jakości, dlatego jeśli macie jakieś wątpliwości co do stanu danej rzeczy, to albo odpuśccie, albo, jeśli jest taka możliwość, poproście o więcej zdjęć. W tym miejscu polecam Wam także mój poprzedni artykuł u łupach z sh: WPIS
Ban zakupowy mam zamiar wprowadzić także w dziedzinie dodatków do domu. Jesteśmy świeżo po remoncie prawie całego mieszkania i aż kusi, by ciągle dokupować jakieś nowe "pierdółki". Mamy jednak w planach zakup kilku dość drogich sprzętów (robot kuchenny, odkurzacz, oczyszcza powietrza), dlatego też chcę ograniczyć wydawanie pieniędzy na głupoty.
W dziedzinie kosmetyków raczej już wiele nie ulepszę, gdyż na ten moment i tak kupuję niewiele. Moja kosmetyczka makijażowa ogranicza się do tuszu do rzęs, jednej czarnej kredki, jednej brązowej pomady do brwi oraz kremu z podkładem. Do zmywania makijażu używam mydła i oleju, co nieweluje potrzebę używania wacików. Żele pod prysznic zamieniłam na mydła w kostce, które są o wiele wydajniejsze. Dostałam w prezencie kilka balsamów do ciała, które wystarczą mi chyba na cały 2020 rok.
Mam jednak zamiar spróbować ograniczyć bądź wyeliminować kupowanie np. wkładek higienicznych czy też papierowych ręczników kuchennych. Plastikowe waciki do uszu zamienić na te z drewnianymi "rączkami". Wacików kosmetycznych używam już chyba tylko do wycierania oczu mojego kota zatem jedna paczka wystarcza mi na pół roku.
Podsumowując, zachęcam Was bardzo serdecznie do tego, by dać szansę lumpeksom. Spróbujecie także dokonać wewnętrznie małego rachunku sumienia. Czy rzeczy, które kupujecie są Wam w 100% niezbędne? Czy warto wydawać swoje cieżko zarobione pieniądzę na elementy, które przynoszą radość tylko na krótką chwilę?
W następnym poście mam zamiar dokładnie opisać moje postanowienia i przemyślenia odnośnie budowania domowego budżetu i wydawnia pieniędzy.
A tymczasem, dziękuję za uwagę:)