Bardzo długo zbierałam się w sobie, by napisać ten post. A to dlatego, że postanowiłam podejść do tematu w pełni profesjonalnie i przez dłuższy czas potestować różne marki, by móc z czystym sumieniem polecić Wam ubrania dobrej jakości. Nie udało mi się sprawdzić wszystkich dostępnych w Polsce marek, gdyż jest ich naprawdę bardzo dużo, a mam wrażenie, że ostatnimi czasy obserwujemy prawdziwy wysyp "małych, rodzimych" firm, które specjalizują się w szyciu bazowych elementów garderoby. Bardzo wiele polskich marek ma bowiem w ofercie "ten idealnie skrojony biały t-shirt", który będzie świetnie komponował się z resztą Twojej szafy. Niemniej, nawet jeśli nie udało mi się osobiście przetestować wszystkich wspomnianych w tym artykule ubrań, to posiłkuję się opiniami moich koleżanek z Instagrama czy znajomych z najbliższego otoczenia.
Ale najpierw kilka słów wstępu....
Baza garderoby: określ swoje potrzeby i preferencje
Śmiem twierdzić, że to właśnie dobrze dobrana baza prostych t-shirtów i topów pozwoliła mi na nowo pokochać swoją szafę. Połączenie z marynarką stanowi mój uniform, który mogłabym nosić codziennie, i który ratuje mnie w podbramkowych sytuacjach. Od dobrych kilku lat bardzo metodycznie podchodzę do kwestii zakupów: analizuję, zapisuję wnioski i testuję różne połączenia. Tak też było w przypadku bazy, czyli ubrań, które stanowią swego rodzaju łącznik pomiędzy górną a dolną częścią moich outfitów. Zaobserwowałam i zanotowałam m.in. następujące wnioski:
- KRÓJ: najlepiej sprawdzają mi się dopasowane bluzki, topy i body. Często zakładam marynarki i nie lubiłam gdy nadmiar materiału w przypadku bardziej oversizowych krojów marszczył się w okolicach dekoltu. Luźniejsze bluzki lubię zakładać głownie do dresów, gdy zaszywam się pod kocem w domu. Zwracam też uwagę na dekolt: najczęściej sięgam po ten w linii V. Nie przepadam za bardzo mocno zabudowanymi pod szyją bluzkami (dlatego też pewnie nie mam w szafie ani jednego golfu). Akceptuję także jakieś ciekawe wariacje typu bluzki na jedno ramię czy kwadratowe dekolty odsłaniające obojczyki.
- MATERIAŁ: prążkowana bawełna, tencel, len, wełna. Stawiam na naturalne, oddychające materiały i Wam także to polecam. Wszystkie ubrania, które mają bezpośrednią styczność z moim ciałem muszą być przewiewne. Wszelkie poliestry i inne sztuczne materiały odpadają, gdyż najzwyczajniej w świecie pocę się w nich niemiłosiernie.
- KOLORY: próbowałam przez jakiś czas zaprzyjaźnić się z kolorami innymi niż neutralna biel, czerń i beże i niestety zakończyło się to fiskiem. Od czasu do czasu akceptuję jednak błękit lub brąz, gdyż dobrze czuję się w tych barwach. Podobnie jeśli chodzi o deseń: jedynym, który kocham i akceptuję, są paski.
Tego typu lista pozwala mi unikać nieprzemyślanych zakupów i ewentualnego bałaganu w szafie. I Tobie także polecam mały rachunek sumienia czy też określenie swego rodzaju preferencji. Na pewno masz w szafie elementy, które uwielbiasz: wyciągnij je, zapisz to, co Ci się w nich podoba. Oczywiście nie zabraniam Ci eksperymentów, ja także musiałam najpierw wypróbować różne fasony, ale jeśli masz już w szafie "milion" koszulek różnego typu, to może warto zawęzić wybór, by na przyszłość dokonywać bardziej przemyślanych zakupów.
Elementy mojej bazy
Body. Pamiętam jakiś artykuł na portalu ASZdziennik, który wymieniał "kilka totalnie niepraktycznych i bezsensowych kobiecych ubrań" (czy jakoś tak) i body uplasowało się gdzieś w czołówce;) Zdaję sobie sprawę, że tekst był zapewne prześmiewczy ale stwierdzono np. że dodatkowa odpinana "pielucha" nie wygląda w żaden sposób seksi. Absolutnie się z tym nie zgodzę. Moje pierwsze body pochodziło z More Moi - było absolutnie przewygodne i bardzo kobiece;)
Ważne, by odpowiednio dobrać swój rozmiar: nie może być ani za duże, bowiem ta dolna część będzie się bardzo odznaczać pod spodniami czy spódnicą, nie może być też za małe, bo najzwyczajniej w świecie będzie nas obcierało. Fajnie, gdy posiada regulowane zatrzaski lub rzepy, by można było sobie dostosować stopień "naciągnięcia".
Mam na ten moment kilka egzemplarzy i noszę je najczęściej pod marynarki lub lekkie płaszcze czy kurteczki. Body z ciekawym głębokim dekoltem może być także świetnym elementem "randkowego" stroju, gdy mamy ochotę ubrać coś "innego";)
Top na jedno ramię od Ansin. Śmiem twierdzić, że powoli staję się jego ambasadorką, bo odkąd trafił do mojej szafy, to zakładam go zawsze, gdy mam ochotę poczuć się elegancko ale i "modowo". Świetnie wygląda w połączeniu ze spodniami z wysokim stanem.
Bluzki z dekoltem na plecach. Kiedyś lubiłam i nosiłam częściej, dziś już zdecydowanie osłabł mój entuzjam ale wciąż podoba mi się ten efekt :)
Bluzki w paski. Tak jak wspomniałam to mój ulubiony deseń i właściwie jedyny, jaki noszę w kontekście bazy. Moja koszulka z dekoltem v z Tatuum ma już kilka lat i wciąż całkiem niezle się trzyma. Początkowo miałam mały dylemat: jak prać takie rzeczy: z ciemnymi czy z jasnymi ubraniami? Obecnie moje koszulki piorę z jasnymi ale to dlatego, że najpierw sprawdziłam, czy te ciemne paski przypadkiem nie farbują. W drogeriach można zakupić także specjalne chusteczki, które wkładamy razem z praniem a które zapobiegają farbowaniu tkanin.
Dopasowane bluzki z prążkowanej bawełny to mój must-have. Idealne, gdy decyduję się na mój "marynarkowy" uniform lub gdy po prostu chcę narzucić coś szybko na siebie. Te jak na razie najlepsze dla mnie znalazłam w sklepie Anny Watras. Pięknie dopasowują się do sylwetki, szwy nie skręcają się po praniu, materiał się nie kulkuje, a dekolty są idealnie głębokie, by podkreślić co trzeba, lecz by zakryć stanik:)
Cieliste topy Ansin oraz wełniane koszulki to z kolei moje jesienno-zimowe niezbędniki. Zawsze dbam o to, by moje nerki nie były narażone na nieprzyjemne konsekwencje wyziębionych pleców.
** I tutaj na koniec, zanim przejdziemy już do konkretnych polecajek, mam taką refleksję na temat samej JAKOŚCI. Czym jest dla mnie owa "dobra jakość"? Otóż w przypadku ubrań, które noszę prawie codziennie, często piorę, które narażone są na plamy z zupy pomidorowej i atak kocich smarków, daję sobie mały margines tolerancji. Chcę, by bluzki po pierwszym praniu nie wyglądały jak wyciągnięte z kosza na śmieci. Niemniej zdaję sobie sprawę, że ukochany t-shirt nie będzie wiecznie wyglądał jak nowy. Rzeczy które kupuję są często wykonywane z bawełny organicznej czy recyklingowanych tkanin, zatem ich trwałość też ma pewne granice.
Zwracam uwagę na szwy, wykończenia rękawów i brzegów, materiał i jego strukturę. Sprawdzam jak trwały jest kolor, czy nie farbuje innych rzeczy. Topy i body nie mogą mnie nigdzie obcierać, fajnie jeśli mają np. podwójną warstwę materiału w okolicach dekoltu, bo wówczas mogę odpuścić sobie stanik:)
Gdzie kupić dobrej jakości bazę: tylko polskie marki
A teraz przechodzimy do tego, co tygryski lubią najbardziej:) Ale zanim rzucisz się w wir zakupów, pamiętaj: najpierw lista i porządny skan garderoby. Być może masz już w szafie fajny t-shirt, czy golf, o którym kompletnie zapomniałaś, bo leży gdzieś na dnie półki. :)
Sklepy, w których znajdziecie dobrej jakości bazowe koszulki, topy, body, golfy i longsleevy:
- Anna Watras
- Ansin
- Brubeck
- Bombshe
- Chic Hygge
- Closh Store
- Elementy
- Fika brand (lniane topy)
- Gau Brand
- Gazela Shop
- Me Complete
- More Moi
- MLE Collection
- NAGO
- Natula
- Osnova
- Peschka Clothes
- Tyszert
- Wild Fower
- You Store
Dopasowane body z głębokim dekoltem <3 Wiem z relacji na IG, że moja ulubiona marka Ansin także szykuje coś podobnego:)
Bardzo podoba mi się motyw wiązania w body Chic Hygge - niby prosty detal a sprawia, że całość prezentuje się ciekawiej:)
Body z kwadratowym dekoltem, takie w ciekawym kolorze lub takie odsłaniające plecy - fajny sposób na urozmaicenie minimalistycznej szafy:)
Proste t-shirty i luźne koszulki wciąż mają wielkie grono miłośniczek, dlatego nie mogło ich zabraknąć w moim zestawieniu:)
Moi ulubieńcy, czyli dopasowane t-shirty:)
Longsleeve. Idealny jesienią i zimą pod kardigan lub marynarkę. Wiosną może grać pierwsze skrzypce w Waszych stylówkach: wystarczą jeansy, trampki, trencz lub ramoneska i gotowe!
Na większe wyjścia: jedwabny lub wiskozowy top ... lub ...
... top na jedno ramię :)
Synonim paryskiego stylu, czyli idealny pasiak:)
Golfy. Ja fanką nie jestem ale wiem, że są dziewczyny (lub moja mama), które nie wyobrażają sobie bez nich życia.
W tym roku nosiłam wełniany longsleeve pod marynarką i to było moje odkrycie. Poza tym jako amatorka górskich wycieczek, dobrej jakości odzież termiczna zawsze się przydaje.