Wiosenna szafa kapsułowa 2024 - moje stylizacje
Naszła mnie ostatnio taka refleksja, gdy przeglądałam wpis z zeszłego roku, że droga do poszukiwania własnego stylu wcale nie jest taka prosta. Przez lata próbowałam dostosować swoje stylizacje do pewnego określonego schematu, który często się powtarza w przewodnikach o szafie kapsułowej. Trencz, bluzka w paski, niebieskie jeansy, czarne cygaretki, marynarka, prosty t-shirt, loafersy ... wszystko to wygląda naprawdę świetnie w różnych zestawieniach i sama wciąż bardzo lubię podglądać w social mediach osoby, które reprezentują ten nurt, ale dla mnie przestał być już wystarczający.
Doszłam do wniosku, że muszę dostosować moje ubrania do stylu życia jaki prowadzę, do okazji, na które przychodzi mi się "stroić", do realnych potrzeb, które mnie nachodzą. O poszukiwaniu swojego stylu planuję inny artykuł, dziś natomiast chciałabym się skupić na mojej wiosennej garderobie kapsułowej. Zaszły w niej bowiem spore zmiany.
Główne elementy w mojej szafie, założenia i stylowy uniform
Wełniane płaszcze, parka i marynarka - w dalszym ciągu to moje ulubione okrycia wierzchnie. Elegancki wiązany płaszcz mogę założyć do pracy, czy też na jakiekolwiek inne bardziej formalne wyjście. Ciepła parka z kapturem świetnie sprawdza mi się podczas wiosennych spacerów czy aktywności na zewnątrz, które nie wymagają zbyt eleganckiego sznytu. Grubsza marynarka z kolei to wybór, gdy temperatury stają się nieco przyjaźniejsze :)
Nowością w mojej szafie jest krótki trencz od polskiej marki Chic Hygge - okazało się bowiem, że po dłuższą wersję sięgałam dość rzadko, natomiast te krótsze już od dłuższego czasu bardzo mi się podobały. Ma nieco oversizowy krój więc na spokojnie włożę pod niego nawet grubszy sweter.
W swojej szafie mam jeszcze brązową skórzaną ramoneskę ale przyznam, że akurat po nią sięgam najrzadziej. Niemniej, zostawiłam ją sobie, bo czasem lubię ją zestawić w nieco rockowym stylu :)
Ciepłe kardigany i swetry - nie chowam ich na dno szafy, bowiem odkryłam, że bardzo polubiłam połączenie spodni z szeroką nogawką, body i właśnie rozpinanego swetra. Poza tym, pogoda w Polsce bywa dość kapryśna, zatem dodatkowa wełniana warstwa zawsze mile widziana :)
Spodnie materiałowe to w dalszym ciągu mój ulubiony dolny element. Po jeansy sięgam dość rzadko a jeśli już, to wybieram jasne odcienie. Oczywiście, gdy na zewnątrz pada i jest sporo błota, to mam w pogotowiu parę czarnych rurek, które mogę włożyć w kalosze. W tym roku mam także zamiar częściej sięgać po satynowe spódnice, gdyż bardzo podoba mi się ich vibe i możliwość stylizacji na wiele sposobów.
W kwestii bazy niewiele się zmieniło, w dalszym ciągu zamiast prostego t-shirta, wybieram dopasowane body lub top.
Obuwie to dla mnie podstawa. Nie ma nic gorszego niż niewygodny but, który obciera lub powoduje ból stopy. Dlatego bardzo uważnie podchodzę do kwestii doboru tego elementu. Mój główny wyznacznik to WYGODA! Dlatego mam w swojej szafie aż trzy pary sneakersów:)
Aby urozmaicić trochę moje stonowane kolorystycznie stylizacje, postanowiłam dodać nieco barw. Nie sądziłam, że kiedyś to powiem, ale polubiłam się z odcieniami różu, zwłaszcza tego zgaszonego:)